piątek, 27 czerwca 2014

One

Nerwowo spojrzałam na zegarek, który znajdował się na mojej lewej dłoni. Dziesięć po drugiej.  Od prawie godziny czekałam na lotnisku w Londynie, aż przyjedzie po mnie matka, która jeszcze nawet nie raczyła wyjechać z firmy. Przylatuje do niej jedyna, pierworodna córka,,a ona nawet z pracy się nie może na chwile zwolnić. Juch miałam iść do kawiarni, która znajdowała się na lotnisku, gdy usłyszałam dzwonek, który oznaczał, że dostałam SMS'a. Wyjęłam z kieszeni spodenek telefon i przejechałam palcem po ekranie w celu odblokowania telefonu. Od razu wyświetliła mi się treść SMS'a od mamy : ' Dojedź do domu sama, adres znasz '. No kurwa nie mogła powiedzieć tego godzinę temu ? Schowałam telefon do kieszeni spodenek, szarpnęłam walizki i ruszyłam w stronę wyjścia z lotniska. Odkąd podjęłam decyzje przeprowadzki do mamy byłam już u niej kilka razy, ale za każdym razem to Robby - jej nowy mąż pomagał mi z bagażami jakie przywoziłam, a jej nie widziałam. Gdy wyszłam z lotniska pierwsze co to dotarły do mnie promienie słońca. Jak na Londyn była bardzo słonecznie i to mi pasowało. Skręciłam w prawo i czekała mnie pół godzinna droga do domu mojej matki. W sumie nie było to takie złe. Zatrzymałam się na chwilę, by wyjąć z torebki słuchawki, które podłączyłam do telefonu. Włączyłam ostatni album One Direction i na nowo zaczęłam spacer do domu. Tak szczerze to wolałam iść na pieszo niż jechać w jednym samochodzie z matką te dziesięć minut. Gdy mieszkałam z ojcem w Los Angeles to zawsze spacery pozwalały mi skupić wszystkie myśli, przemyśleć te trudniejsze decyzje, a taniec dodawał mi odwagi. Zaczęłam tańczyć dzięki tacie, który po tym jak matka nas opuściła zapisał mnie na lekcje break'a bym zapomniała o tym wszystkim. Dzięki temu zapominałam co zrobiła nam mama, miałam odwagę walczyć o swoje jak była taka potrzeba i miałam odwagę powiedzieć prawdę. Z ojczymem miałam lepszy kontakt niż z własną matką. Jasne, na początku byłam wściekła, że to przez niego nie mam matki, ale okazało się, że jest on na prawdę fajnym gościem. Oczywiście nie mówię do niego ojczymie, czy tato tylko po imieniu. Nie miałam jeszcze okazji poznać nowego syna mojej mamy. Wiem tylko tyle od Robby'ego, że ma na imię Matthew oraz, że jest w moim wieku. Miałam nadzieję,
że nie jest jakimś rozpuszczonym dzieciakiem i będzie dało się z nim normalnie rozmawiać. Dowiedziałam się również, że uczęszcza do tego samego liceum do, którego ja będę chodziła od poniedziałku. Nim się obejrzałam już stałam przy ogromnej willi, w której miałam mieszkać. Westchnęłam chicho wyjmując słuchawki z uszu i ruszyłam do drzwi. W sumie bałam się, ale sama nie wiedziałam czego. Zapukałam delikatnie i czekałam, aż ktokolwiek mi otworzy. Długo nie musiałam czekać, bo po chwili otworzyły się drzwi i ujrzałam wysokiego bruneta.
- O ty musisz być tą nową sprzątaczką. - usłyszałam zdanie, które padło z jego ust.
Ja sprzątaczką ? Wolne sobie i co jeszcze.
- Matt to nie sprzątaczka tylko Alison córka Anny. - usłyszałam dobrze znany mi głos Robby'ego i ujrzałam go za plecami młodszego chłopaka.
Robby obszedł syna i wziął ode mnie walizki wnosząc je do środka. Uśmiechnęłam się tylko do Matt'a i weszłam za ojczymem do domu. Po minie młodszego chłopaka widać, że słowa Robby'ego zbiły go z tropu. Jednak nie dane było mi się długo nad tym zastanawiać, bo usłyszałam krzyk młodszego chłopaka.
- Jak to jest córka Anne ? Przecież miała być w moim wieku, a ta tu ma może z trzynaście lat !
- Jedynie kto tu może mieć trzynaście lat to ty chłopczyku. - Odpowiedziałam chamsko stając przodem w stronę chłopaka.
- Jesteś zwykłą gówniarą i tyle.
- Nie będę zniżała się do twojego poziomu, bo jak bym się położyła to i tak było by za wysoko dla ciebie. - odparłam patrząc w oczy chłopaka po czym odwróciłam się w stronę Robby'ego.
Wiedziałam, że zbiłam go z tropu swoim zachowaniem, bo przecież byłam grzeczną dziewczynką.
- Pójdę do pokoju lepiej. - powiedziałam biorąc swoje walizki i kierując się na górę.
Nie miałam problemu ze wtargnięciem walizek na górę, a następnie przeniesienie ich do mojego pokoju, który znajdował się na końcu korytarza. Usłyszałam jeszcze tylko głos Robby'ego, który mówił coś do syna i weszłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i rozejrzałam się. Oprócz tańca kochałam również grać na gitarze, dlatego w moim pokoju na ścianach wisiały gitary. Otworzyłam drzwi, które znajdowały się na przeciwko łóżka i weszłam do garderoby, gdzie odstawiłam walizki. Miałam w nich resztę ciuchów i książki. Dzisiaj postanowiłam dać sobie spokój z treningiem dlatego wyszłam z garderoby i podeszłam do okna, by je otworzyć. Wyjęłam telefon z kieszeni, przejechałam palcem po ekranie po czym wybrałam numer do taty i przyłożyłam telefon do ucha.

~ * ~ 
" Od poniedziałku masz nową uczennice ;) xx ". Tak brzmiał SMS od Andy'ego, mojego najlepszego przyjaciela oraz dyrektora szkoły, w której uczę. Przeczesałem dłonią włosy i westchnąłem cicho. Odłożyłem telefon z powrotem na stół w kuchni i zaparzyłem herbatę. Za chwilę przyjdzie mój brat, bo mieliśmy ustalić jakie tancerki mam wybrać do ich nowego teledysku. Trochę wkurzyłem się tym SMS'em bo za pewne będzie to kolejna pusta dziewczyna, której koleżanka powiedziała kim jestem i chcę się zbliżyć do mnie bym poznał ją z bratem. Zawsze tak było i te dziewczyny nie miały pojęcia o tańcu. 
- Nath spokojnie. - usłyszałem głos brata za moimi plecami.
Odwróciłem się w stronę Louis'a i delikatnie uśmiechnąłem.
- Wybacz LouLou. Ale wiesz jak denerwują mnie nowe uczennice. - odpowiedziałam na słowa brata i za pewne na pytanie, które chciał zadać.
- Wiesz, że nie musisz tam pracować. My cię chętnie przyjmiemy jako nasz nauczyciel. - powiedział mój brat siadając przy stole i biorąc jeden z kubków.
Z szafki wziąłem jeszcze ciasto, które kupiłem i postawiłem na stole po czym usiadłem na przeciwko brata.
- Wiesz jakie mam o tym zdanie. Tylko denerwuje mnie to, że te dziewczyny nie mają w ogóle pojęcia o tańcu. Ale nie ważne, jakie chcecie tancerki ? - spytałem się biorąc kubek w dłonie i biorąc łyka herbaty.
- Na pewno nie takie puste, jak większość twoich uczennic. Chcemy by one na prawdę kochały tanieć, a nie zależało im tylko na zbliżeniu się do nas. Mogą być naszymi fankami, ale nie psychofankami. - powiedział mój brat zerkając na mnie. 
Wiedział, że to będzie wyzwanie znaleźć takie tancerki u mnie w szkole, ale wierzył we mnie.

~ * ~
Kliknęłam na czerwoną słuchawkę, która oznaczała koniec połączenia. Tata jak zawsze martwił się lotem, ale cieszył się, że wszystko jest dobrze i dla niego najważniejsze, że ja jestem cała. Położyłam telefon na łóżku i wyszłam z pokoju by się napić. Nie było to dobre posunięcie, gdyż z pokoju na przeciwko wychodził Matt. Zmierzył mnie wzrokiem i już otwierał usta, gdy przy schodach pojawił się Robby.
- Anne przyjechała, chodźcie do salonu. - powiedział i spojrzał groźnie na syna.
Nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam korytarzem w stronę schodów, minęłam Robby'ego i zeszłam do salonu, gdzie stała moja matka.
- Ally ! - niemalże krzyknęła i podeszła do mnie by mnie mocno przytulić.
Musiałam udawać oczywiście, że nie mam jej tego co zrobiła za złe, dlatego wymusiłam na swojej twarzy uśmiech i wtuliłam się w jej ramiona. Z jednej strony nienawidziłam jej za to wszystko, ale z drugiej strony brakowało mi jej. W końcu to ona była moją matką.
- Cześć Mamuś. - powiedziałam zaciągając się jej zapachem. 
To się nigdy nie zmieni, zawsze kupowała te same kwiatowe perfumy. Zdałam sobie dopiero sprawę jak bardzo brakowało mi tego zapachu.
- Kochanie jak ty wyrosłaś. Cieszę się, że postanowiłaś zamieszkać z nami, zobaczysz będzie wspaniale. - mama jak zawsze mówiła jak najęta i nikt nie był w stanie jej uciszyć. 
Odpowiadałam na pytania dotyczące szkoły, taty, przyjaciół.
- A kochanie jak z tańcem ? - zdziwiło mnie to pytanie, gdyż ona była temu przeciwna.
- emm.. Dobrze. Ostatnio wygrałam konkurs i dostałam zaproszenia na studia w Sydney, oczywiście jeżeli skończę liceum. Będę uczyła tutaj w Londynie dzieci tańczyć. Znalazłam w internecie ogłoszenie i instruktorka potrzebowała kogoś do pomocy, zgłosiłam się i dostałam pracę od razu ! - powiedziałam podekscytowana. 
Może ojciec powiedział jej jak ważny dla mnie jest taniec i tylko chciała być miła ?
- Przyjechała jakaś rozpieszczona dziewczynka i świat będzie się w okół niej kręcić. - powiedział Matt, który rozsiadł się w fotelu.
- Rozpieszczona dziewczynka ? Ha. Kto tu jest rozpieszczony co ? Wychowywałam się bez matki, bo zostawiła mnie dla ciebie i Robby'ego. Z ojcem ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Dawałam lekcje tańca i korepetycje by pomóc tacie, by kupować sobie stroje, gitary, by jeździć na konkursy. Ty tego nie zrozumiesz, bo ty od dziecka żyjesz w luksusach. Nawet dnia nie przeżył byś w moim świecie więc się nie odzywaj, bo jedynym rozpieszczonym dzieckiem jesteś ty. - powiedziałam lustrując go wzrokiem.
Wiedziałam, że nie powinnam tego mówić, ale miałam go dość. Myśli, że może wszystko. Och jak bardzo się mylił. Gdy zobaczyłam, że mama otwiera usta pokręciłam tylko głową.
- Daruj sobie, za późno byś zaczęła mnie wychowywać. - powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów by w przeciągu kilku sekund znaleźć się w pokoju, a następnie w garderobie. Przebrałam się szybko i wyszłam z pokoju biorąc z łóżka telefon i torbę. Zeszłam ze schodów i weszłam tylko na chwilę do kuchni.
- Idę tańczyć, nie wiem kiedy wrócę. 
Oznajmiłam i wyszłam z kuchni, a następnie z domu. Skręciłam w prawo by jak najszybciej znaleźć się w parku, gdy byłam tu ostatnim razem Robby oprowadził mnie po okolicy bym mniej więcej wiedziała co gdzie jest. Była szesnasta i o dziwo nikogo nie było w parku. Podłączyłam do telefonu głośnik i puściłam piosenkę przy, której od razu zaczęłam tańczyć. Jak tańczyłam nie zwracałam uwagi czy ktoś przechodzi czy stoi i się patrzy. Szczerze miałam to gdzieś liczył się tylko taniec. 
- O kurwa ! - usłyszałam w pewnym momencie dlatego zatrzymałam się i spojrzałam w stronę skąd wydobywał się dźwięk.

~ * ~
Dobry Wieczór misie ! ;*
Co tam u was ? ;3
Przepraszam was za rozdział jest taki beznadziejny ! ;c 
Wiem, wiem, wiem, wiem ;c Postaram się by kolejny był lepszy ;*
Proszę o komentarze jak wam się podoba i co mam zmienić. <3 
Kocham Was <3 Dziękuję, że czytacie te bzdury <3

wtorek, 24 czerwca 2014

Prolog

' Czas goi rany. '  
Ale czy na pewno ? Czy czas goi rany zadanie przez najważniejsze dla nas osoby ? Gdyby czas goił tak na prawdę rany to już dawno wybaczyłabym matce, która zostawiła mnie pięć lat temu. Jeżeli czas goi rany to dlaczego mam wątpliwości, czy jechać do szkoły do Londynu i mieszkać z matką ?
Wszystko co wpajano mi odkąd mama odeszła było kłamstwem. Nie rozumiem przed czym oni chcieli mnie ochronić kłamiąc. Dzisiaj czekało mnie spotkanie z matką, dzisiaj był najgorszy dzień w moim życiu.